Jak mówią statystki, w 2017 r. doszło na polskich drogach do ponad 32 tys. wypadków, w których zginęło prawie 3 tys. osób. Wyniki te, które mimo powolnej tendencji malejącej wciąż są zatrważające, zmuszają do wprowadzania radykalnych zmian, nie tylko na terenie naszego kraju. Unia Europejska starając się przeciwdziałać statystykom, wdraża zmiany w przepisach drogowych, jak również wymaga podwyższenia standardów bezpieczeństwa w samych autach. Dlatego wymusza montowanie w pojazdach systemu monitorowania ciśnienia w oponach, układu ESP oraz systemu eCall.
eCall to najnowszy system alarmowy, który od dawna działa już w krajach Unii Europejskiej oraz w Norwegii, Szwajcarii i na Islandii. Na temat systemu eCall wypowiedział się niedawno Mikołaj Krupiński, rzecznik prasowy Instytutu Transportu Samochodowego. Wyjaśnił on, że w ramach inicjatywy eSafety teraz i w Polsce zostanie uruchomiony system eCall, który będzie miał za zadanie automatyczne powiadamianie służb ratunkowych o wypadku samochodowym. Co najważniejsze również, jeśli będziemy jedynie świadkami kolizji, będziemy mogli nacisnąć przycisk „SOS” na kokpicie auta.
Rolą eCall będzie skrócenie czasu powiadamiania służb ratunkowych o wypadkach drogowych o 60% w mieście i 50% na obszarach niezabudowanych. Jak szacują twórcy eCall, zmniejszy to liczbę ofiar śmiertelnych o 4%, a system w pełni zautomatyzuje procedury postępowania ratowniczego.
Jeśli samochód zostanie uruchomiony, eCall automatycznie połączy się z siecią telefonii komórkowej. Łączność zapewni zamontowana w samochodzie na stałe karta sim, przy współpracy z nawigacją satelitarną obsługiwaną zgodne z ogólnoeuropejskimi projektami Gallileo i EGNOS. Łączenie z nią będzie automatyczne, darmowe i nie będzie wymagało dodatkowego logowania. W przypadku udziału w zdarzeniu drogowym, przy współpracy z czujnikami zamontowanymi w pojeździe, system połączy samochód z numerem alarmowym 112. Automatyczne namierzenie położenia samochodu, zidentyfikowanie jego numerów VIN, rodzaj układu napędu, godzina alarmu, kierunek jazdy, a nawet liczba pasażerów zostanie aktywowane w momencie odbezpieczenia poduszek powietrznych.
Jeśli dyspozytor nie zauważy aktywnego połączenia z kierowcą, a wskaźniki samochodu wskażą możliwość potencjalnego udziału w wypadku, wówczas zostaną powiadomione o tym służby ratunkowe: pogotowie, policja i straż pożarna.
Jeśli połączenie będzie odebrane przez uczestnika kolizji czy obserwatora wypadku innego samochodu, również znacznie szybciej zostaną powiadomione odpowiednie służby, co zdecydowanie przyspieszy akcję ratunkową.
Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2015/758 z dnia 29 kwietnia 2015 r. wskazuje jednoznacznie, że system obowiązuje w Polsce od 1 kwietnia 2018 roku. Obejmuje wszystkie homologowane, nowe typy pojazdów osobowych oraz dostawczych o ładowności do 3,5 t.
Od 1 kwietnia wszystkie samochody zakwalifikowane do kategorii M1 i N1, będą musiały mieć eCall. Rozporządzenie wskazuje jednak wyjątki, kiedy system nie musi być zamontowany. Wymienione są tu pojazdy produkowane w ilościach limitowanych i homologowanych zgodnie z art. 22 i 23 dyrektywy 2007/46/WE, samochody wymienione w art. 24 dyrektywy 2007/46/WE oraz w ust.2, których rozwiązania techniczne uniemożliwiają wyposażenie ich w odpowiedni mechanizm załączania eCall. Wyłączone są też auta homologowane przed 31.03.2018.
Podobnie działający, Inteligentny System Ratunkowy, montowany jest w niektórych modelach Subaru już od 2007 r. Posiadają go też samochody Mercedes-Benz. Również Opel, od 2015 r. jeździ z systemem OnStar. ECall dostępny jest nawet od kilku lat w modelach Skody: Kodiaq, Karoq, Octavia FL, Rapid.
Co ciekawsze, nowoczesne rozwiązania najnowszego eCall będzie można zamontować samodzielnie w starszych modelach samochodów. Jedynymi warunkami okazują się posiadanie gniazda zapalniczki i wykupienie uniwersalnego modułu alarmowego.
Niestety, doświadczenia z zawodnością dotąd działającego numeru alarmowego: przeciążenie i zła synchronizacja, mogę skutecznie zniechęcić kierowców aut nieobjętych przymusem posiadania eCall do jakichkolwiek działań zwiększających bezpieczeństwo jazdy starszymi autami. Oby jednak nie!